Nie trudno jest stwierdzić, że główną zaletą istot ludzkich jest ich zdolność do logicznego rozumowania w zgodzie z ich światopoglądem. Jeśli rozpatrujemy źródło ludzkiego umysłu, ów światopogląd staje się dominującym motywem.

Ludzie wierzący twierdzą, że zostaliśmy obdarzeni rozumem przez Boga. Ateiści natomiast uważają, że przechodzimy kolejne stadium rozwoju, nawiązując do darwinowskiej teorii ewolucji. Lecz moje rozważania dotyczą możliwości przecenienia ludzkiego mózgu. Należałoby postawić pytanie, czy kult rozumu gloryfikowany przez Kartezjusza nie jest zbytnio przesadzony.

Jednakże najpierw wypada przybliżyć nieco doktrynę stworzoną przez tego filozofa. Wedle naczelnej zasady umysł każdego człowieka wyposażony jest w te same zdolności poznawcze. Natywizm Kartezjusza jest więc egalitarny. Już nawet ta zasada może wowoływać pewne kontrowersje i nieporozumienia, gdyż nie każdy gotów jest przyznać, że umysł drugiego człowieka jest niezwykle światły, lecz nie omieszka powiedzieć tego o sobie. Stworzył ponadto sceptycyzm metodyczny, według którego nie możemy brać żadnej wiedzy za pewną. Wyjątek stanowi prezentująca się jasno i przejrzyście matematyka. Jego metoda dochodzenia do prawdy wzorowana jest na zasadach nawiązujących do geometrii. Polegają one na dedukcyjnym rozbijaniu problemu na czynniki pierwsze.

Był to skrajny racjonalista. To stwierdzenie popiera fakt, że mimo braku zainteresowania prawdami objawionymi uznawał istnienie Boga, ale wynikało ono tylko z logicznej konieczności. Próżno jest się doszukiwać tu augustyńskiej illuminacji czy ekstazy. Najpewniejszą wiedzą, traktowaną niemalże dogmatycznie jest utożsamianie myślenia z istnieniem. Aby mogło zachodzić myślenie, niezbędna jest obecność podmiotu myślącego. To stwierdzenie jest samo w sobie prawdziwe. Lecz wynika ono między innymi z postawy Kartezjusza, który marginalizował przy tym wszystkie inne sfery życiowe. Nie ma tu miejsca dla uczuć, które dla większości ludzi stanowią podstawowy czynnik stymulujący.

Takie same poglądy na temat emocji miał David Hume, który stoi w wyraźnej opozycji do Kartezjusza. Lecz tym co najbardziej różni go z racjonalistami jest jego przynależność do kanonu empirystów angielskich. Uważali oni, że głównym źródłem poznania jest doświadczenie, krytykowali kartezjański natywizm, a nasze życie według Johna Locka – myśliciela, który zapoczątkował empiryzm, to tabula rasa. Lecz Hume stanowi najlepszy przykład opozycji wobec doktryny racjonalizmu z racji poglądów dotyczących ludzkiego postrzegania świata. Nasze zachowanie jest determinowane przez instynkty, emocje i popędy, które nami targają i nie da się z tym walczyć, ponieważ wynika to z ludzkiej natury. Również sprawy dotyczące religii traktował w ten sposób. Potrzeba kontaktu z bóstwem wynika z naszych uczuciowych potrzeb, co oczywiście nie oznacza, że owo bóśtwo w ogóle istnieje. Lecz trudno jest wyobrazić sobie ludzi wierzących, którzy w ogóle nie traktują wiary emocjonalnie, jak Kartezjusz.

Warto wspomnieć, że również literatura ma sporo do powiedzenia na temat rozumu i uczuć. Weźmy na przykład Rodiona Raskolnikowa ze Zbrodni i kary. Przedstawiał siebie jako nadczłowieka, wolnego od poczucia winy, który miał możliwość uczynienia świata lepszym miejscem. Jednakże pryzmat emocji wynikających z nękającego sumienia po popełnieniu zabójstwa nad jego ideologią okazał się być silniejszy. To jest dowód na to, że Hume miał rację i postępowaniem ludzkim kierują głównie uczucia.

Poglądy Hume’a i postępowanie Raskolnikowa w przejrzysty sposób ukazują, że rozum czasem bywa przeceniany. Jeśli chodzi o Kartezjusza, to być może jego filozofia sama w sobie jest prawdziwa, ale tylko i wyłącznie gdy dotyczy tylko niego. Na dłuższą metę, takie poglądy nie są zbytnio praktyczne, gdyż powodują odstępstwo i wyalienowanie z ogółu, którym kierują uczucia.